Dzisiaj zebrało mi się na wspominki z moich czasów studenckich (które były nie tak znowu dawno temu :P) i z rozrzewnieniem wspominałam zajęcia z naszym niespotykanie szalonym rokiem, złożonym z gromadki niezmiernie ciekawych indywiduów. Tym samym wygrzebałam z zakurzonych zakamarków pamięci 2 anegdotki, którymi chciałabym się z Wami podzielić.

Ujęcie pierwsze: Typowe zajęcia z kursu zintegrowanego (czyli podręcznik do ogólnej nauki angielskiego), sprawdzanie pracy domowej ze słownictwa. Moja sąsiadka z ławki, swoją drogą jedno z tych właśnie niespotykanych indywiduów, czyta co następuje:

Children were taken to the execution.

W ciut gwarnej dotychczas grupie nagle zapadło milczenie, a potem salwa śmiechu… gdyż „Dzieci zostały zabrane na egzekucję.” W oryginale dzieci były natomiast zabrane na wycieczkę, czyli „excursion”.

Ujęcie drugie: ćwiczenia z Use of English. Podobnież odbywała się czynność sprawdzania pracy domowej. I tak, znudzonym głosem, ktoś z nas w eter wątpliwego skupienia wrzucił następujące zdanie, a w zasadzie część:

He ranked my grandmother’s chest
Ocenił klatkę piersiową mojej babci…

by po chwili dokończyć ze zdziwieniem z powodu zasłyszanych przed chwileczką słów własnych:

of drawers highly!!!

co suma sumarum dało:

Ocenił KOMODĘ mojej babci wysoko.

To całkiem sporo zmienia, don’t you think? ;)

Jeśli pamiętacie jakieś ciekawe sytuacje czy pomyłki z własnych lekcji – proszę śmiało, dodajcie je w komentarzach, pośmiejemy się wszyscy, a może i nauczymy czegoś przy okazji!

Foto: SXC.hu